Jesteśmy grupą młodych Polaków mieszkających na
emigracji, która zrzesza się pod nazwa "WSE-Wspólna Sprawa Emigracji"
jak sama nazwa mówi naszym celem jest wspólne dobro. Współpracujemy z wieloma
portalami, jak również z gazetami polskimi na terenie UK. Mamy członków w wielu
miastach rozsianych po całej Anglii. Jesteśmy różni i mamy rożne przekonania,
ale jednoczy nas jeden cel.... Wspólna sprawa.
Odkąd pamiętam moi rodzice zawsze mówili bym
kochał swój kraj i Boga. Bym nigdy nie robił niczego, co przyniesie wstyd
rodzinie, ojczyźnie i Bogu. Uczyli mnie wartości, na których sami się
wychowali. Może moich rodziców nie było stać by dawać mi nowe zabawki, czy
kupować markowe ciuchy. Ale było ich stać na coś dużo więcej... Było ich stać,
by pokazać mi jak kochać, jak walczyć w słusznej sprawie, jak nigdy nie godzić się
na zło i kłamstwo. Pokazali jak gardzić zdradą, a ponad wszystko cenić
lojalność i honor. Pokazali mi Polskę, jaką ukochał mój dziadek, moi
przodkowie. Co z tego, że przez tak wiele lat byli bezrobotni i nie raz nie
było nas stać na życie? Oni zawsze mi powtarzali, że nie szata zdobi człowieka,
że nie to ile masz czyni cię człowiekiem wielkim. A to, co możesz dać nie mając
nic znaczy sto razy więcej, niż zakupione szczęście. Pokazali mi jak klękać i
chylić czoła, nauczyli mnie modlitw. Pokazali mi kościół, że to nie tylko
budynek, ołtarz i konfesjonały. Rodzice mówili mi, że Kościół to dom Boga, w
którym wszyscy jesteśmy miłe widziani. Pamiętam Kościół z mojego miasta pw. Św.
Ludwika oo.Paulinów. To miejsce szczególne dla mnie i dla każdego Wlodawiaka,
ale nie tylko. Ponieważ wiele sławnych osób dzieli wspomnienia z tym miejscem,
a co najlepsze wiele wielkich osobistości z czasów, gdy Polska sięgała od morza
do morza... Wielka, piękna budowla na szczycie góry, tuż przy samej granicy z
Ukraina i Białorusią. Wieżę tego kościoła widać z wielu kilometrów. Zabytkowy budynek,
który witał i żegnał nie jedno pokolenie Polaków. Miejsce szczególe...
Los chciał ze znalazłem się na emigracji wraz z
rodzicami i bratem. Z dniem przyjazdu do Anglii zostałem postawiony przed
wielkim wyzwaniem. Jakie to wyzwanie? Pozostać Polakiem i nie zmienić swoich
wartości nabytych od rodziców. Słyszałem wiele opinii na temat Polaków na
obczyźnie. Najbardziej śmieszą mnie te, gdy zabraniają nam nazywać się
Polakami. Czy też te, w których wyśmiewają nasz patriotyzm. Bo jak możesz być
Polakiem i patriota mieszkając w obcym kraju? A no właśnie, jak?
Ja odkryłem sposób, choć nie sam, ale odkryłem drogę,
która podążali ludzie wielcy. Na stronie internetowej Manchesterinfo.co.uk znajdziecie moje artykuły o sanitariuszce Armii
Krajowej i uczennice powstania Warszawskiego o pani Wandzie Lesisz Gutowska
żonie Admirała okrętu "Błyskawica" Polskiej marynarki wojennej. Dziewięćdziesięcioletnia
kobieta, która opowiedziała mi o honorze i o walce w słusznej sprawie.
Szczerze? Przekazała mi to samo, co moi rodzice i tylko mnie utwierdziła, że
mają racje. Pani Wanda zobrazowała mi o
tym jak wyglądało życie Polaków w Anglii w trakcie wojny i tuz po niej. I wiecie,
co? Dziś po prostu jest mi za nas wstyd. Gdzie nasza jedność? Gdzie nasza Polskość,
gdzie nasz honor, który reprezentują ludzie jak pani Wanda Lesisz? To oni
starali się by powstawały polskie domy, świetlice, biura, i co najważniejsze
kościoły. To maź pani Wandy Admirał Lesisz robił witraże i projektował wiele
kościołów w UK. Nawet najsławniejsza katedra w Londynie ma jego dwa witraże a
tablica z nazwiskiem Admirała Lesisz jest w setkach kościołach i nie tylko
polskich na całym świecie... A wszystko w imię czego? Pieniędzy? Sławy?
Głupoty? Fałszywej wiary? Nie. Pan Admirał Lesisz to był człowiek wielki i
nadal jest choć Świętej Pamięci. Ludzie jak pani Wanda, czy Admirał Lesisz
robili to dla Polski i Polaków tak daleko od domu. W ten sposób chcieli
jedności. Chcieli byśmy mieli swój dom, nawet tutaj na obczyźnie.
Pomyśl teraz: ile razy klęknąłeś w kościele mimo
iż dzień wcześniej śmiałeś się z wiary innych? Kim jesteś by mnie oceniać i
krytykować za to w co wierze? Osobiście mieszkam w Manchester, ale w Oxford
bywam u mojej ukochanej. Kilka razy byłem na polskiej mszy i za każdym razem w
innym kościele. Któregoś razu pomyślałem dlaczego tak jest? Dlaczego ludzie
którzy przychodzą na msze, ci którzy zaufali Bogu maja się tułać od świątyni do
świątyni jak bezdomni? Dlaczego bezdomni? Jak pisałem wcześniej dla mnie Kościół
to dom Boga a wiec i nasz. Nie mając swojego miejsca, w którym drzwi są zawsze
otwarte jesteśmy skazani na tułaczkę i stukanie do drzwi obcych prosząc o kat
dla nas. W sercu zrodził się pomysł i zrodziła się chęć działania a słuszność
sprawy dodała sił. Poprosiłem przyjaciół i ukochana o pomoc. Wielu z entuzjazmem
przyjęło mój pomysł choć byli i tacy co wzgardzili dobrem wspólnej sprawy. Nie
wiem jak ty, ale ja będąc w Oxford u mojej ukochanej i stając z nią przed
Bogiem w kościele, chciałbym czuć się u siebie w domu. To nie tylko Kościół
budynek, ściany, fundamenty, ludzie... To cos więcej. To Polska ziemia w obcym
kraju. To taka mała ojczyzna, gdzie zawsze usłyszysz dzień dobry po Polsku a
Bóg zapłać jest największym podziękowaniem. Razem z członkami naszej grupy
chcemy prosić was o pomoc. Pomóżcie nam znaleźć dom dla nas wszystkich. Tu nie
chodzi o pieniądze tu chodzi o honor i to co pozostawimy dla tych Polaków co
przyjadą po nas. Zobaczcie ile ludzie jak pani Wanda zostawili dla nas.
Przecież te kościoły polskie, domy polskie nie powstały same ani nikt ich nam
nie dał. To zrobili Polacy o których wielu z was nawet nie pomyśli. Zostawmy
cos dla potomnych. Zostawmy cos więcej niż opinie ze Polak Polakowi wilkiem na
obczyźnie jak i w kraju. Polska parafia potrzebuje naszej pomocy. Potrzebuje
środków na zakup budynku który przemieni w Kościół polski lub chociaż w
świetlice w której będzie pielęgnowana Polska wiara i polskie wartości. Wiem ze
dziś się śmiejesz ale wiem ze sam zaprowadzisz tam swoje dziecko by chociaż na
chwile poczuło się jak wśród swoich. Wiem ze dziś się śmiejesz ale wiem ze sam
przyjdziesz przed ołtarz i klękniesz gdy tylko będziesz potrzebować Boga.
Jest wiele sposobów, by pomoc – można oczywiście
podarować jakaś kwotę dla parafii, ale są tez inne formy pomocy. Jako Polacy
jesteśmy ciągle pomijani, bo się na to godzimy. Myślę ze to dobry czas i
odpowiednia sprawa by pokazać nasza jedność i nasza obecność. Możemy pisać
listy do instytucji, które mogą pomoc. Sam osobiście wysłałem już listy do
ludzi takich jak: Papież, kancelaria papieska w Watykanie. Prezydent RP i
premier RP. Minister spraw zagranicznych, ambasada w Londynie. Kuria krakowska.
Polskie parafie w wielu miastach Anglii. Oxford urząd miasta. Do każdego
oddziału ZHP w UK i wielu organizacji patriotycznych. To może pomoc a na pewno
nie zaszkodzi i da szanse byśmy wreszcie przestali stukać do drzwi innych
kościołów. Samo pisanie listów z prośba np. o druga tace na ten cel w innych
kościołach. Czy tez z prośba do przedstawicieli Polskiego rządu i władz
kościoła może pomoc i wywrzeć nacisk na urząd miasta w Oxfordzie. Może akurat
usłyszy o tej akcji jakiś dobry człowiek i wspomoże? Nie proszę wszystkich o
pomoc, proszę o pomoc tych którzy patrząc w lustro nadal mogą nazwać siebie
człowiekiem, Polakiem. Jeśli ktoś zechce pomoc to proszę kontaktować się z
parafia w Oxfordzie ja chce tylko nagłośnić sprawę i poszukać ludzi którym tez
zależy. Pokażmy ze umiemy się zjednoczyć, zrobić cos razem. Zacznijmy się
liczyć z własnymi możliwościami i z ludźmi co byli tu przed nami. Pomóżmy a
następnym razem spotkamy się na mszy św. we własnym kościele. Inicjatywa WSE to
inicjatywa każdego z nas... To wspólna sprawa.
Z wyrazami szacunku Karol Kamil Peruta.